niedziela, 27 listopada 2011

Ghost - Opus Eponymous


Odpalilem plyte Ghost po raz pierwszy i pomyslalem.."ale o co chodzi??" Sadzac po utworach czy tez czlonkach kapeli i ich wygladzie (zakapturzeni mnisi i wokalista jakos papiez/szkielet) spodziewalem sie darcia ryja od poczatku do konca..i przezylem nie lada zdziwienie.Szwedzki ( nie mylic z innym) Ghost brzmi jak...hmmm jakby Blue Öyster Cult zagralo koncert w piekle tak to najlepiej mozna ujac. Plyta Opus Eponymous zabiera nas na wedrowke przez czeluscie i odchlan piekla a zarazem oczarowuje nas swoim pieknem bo tylko tak moge okreslic muzyke tworzona przez szwedow. Nie uslyszymy tu growlu czy innych wrzaskow tylko fenomenalny czysty wokal ktory to wlasnie wywoluje w niektorych momentach ciarki na calym ciele. Genialna sekcja rytmiczna swietnie brzmiace gitary daja nam bardzo duza niespodzianke na rynku muzycznym.Mozna uslyszec pelno porownac do Mercyful Fate jednak sa one bezpodstawne a i tak moim zdanie Ghost wygrywa pojedynek.Jednym slowem dostajemy 35 min genialnego heavy/doom metalowego grania ktorego wiele kapel moze im zazdroscic na marginesie dodam ze kawalek "Ritual" jest moim zdaniem wielka perelka tej plyty..jestem pewien ze plyta ta na dlugo zagosci w odtwarzaczu niejednego fana orginalnego metalowego brzmienia.
10/10


http://www.fileserve.com/file/GnmNEmY/Ghost-Opus_Eponymous-2011-EOSiNT-NiCkkkDoN.rar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz